Jak pisać scenariusz filmowy

Jak napisać scenariusz filmowy?

Przeczytajcie nasz bryk, w którym zwięźle opisujemy jaką formę powinien mieć i jak się w ogóle do tego zabrać. [KLIK]

1. Format scenariusza

Amerykański przemysł filmowy ustanowił cały szereg norm i prawideł pracy nad filmem. Takie normy znacznie upraszczają pracę jeśli produkowane jest kilkaset filmów rocznie. U nas w Polsce nie ma przemysłu filmowego — jest rękodzieło artystyczne. Ponieważ powstaje do trzydziestu filmów rocznie, nie są konieczne ścisłe normy. Jednak warto formatować scenariusz tak jak robią to Amerykanie. Jest wtedy bardziej czytelny, przejrzysty i łatwiejszy w rozpracowaniu przed zdjęciami.
Format jest też ważny w przypadku scenariuszy konkursowych – wyobraź sobie, że czytasz 50 scenariuszy, z których każdy inaczej wygląda, ma inny układ tekstu, albo jeszcze gorzej – nie ma żadnego układu?

No to po kolei:

Papier: format A4, drukujemy dwustronnie, każda strona musi mieć numer.
Oprawa: wydrukowany scenariusz trzeba trwale połączyć, ale tak, żeby jego czytanie było wygodne. Najlepiej zbindować.
Marginesy: 1,5 — 2 centymetry plus 1,5cm na oprawę z lewej strony (koniecznie zaznacz w ustawieniach, czy drukujesz jednostronnie, czy dwustronnie – inaczej dodatkowy margines zrobi się nie tam, gdzie powinien).

Czcionka: Wygląd strony scenariusza powinien być podobny do klasycznego, staromodnego maszynopisu. Amerykanie mówią krótko — Courier wielkości 12 pkt. U nas nie ma takiego wymogu, ale czcionka ma być czytelna i dośd duża. Raczej nie Times New Roman, bo czyta się go średnio.

Odstępy między wierszami pojedyncze. Żadnych ozdóbek, żadnych fikuśnych czcionek, żadnych obrazków.

Układ tekstu: Tekst scenariusza składa się z dialogów i z didaskaliów — czyli opisów tego, co widać na ekranie. Jest podzielony na sceny – nowa scena to nowe miejsce (lub pora) akcji.

Oto kilka podstawowych zasad:
Na pierwszej stronie jest tylko tytuł oraz imię i nazwisko autora. Możesz dodać słowo „Scenariusz”, żeby wszystko było jasne. Możesz dodać też datę (rok, miesiąc). Ale odpuść sobie jakiekolwiek dedykacje i cytaty. Układ strony zależy głównie od Ciebie, postaraj się rozmieścić wszystko estetycznie.

Na drugiej stronie zaczyna się scenariusz.

Nagłówek sceny zawsze wielkimi literami, wyrównany do lewej: WNĘTRZE albo PLENER, obiekt – czyli gdzie, NOC albo DZIEO (jeśli to kluczowe dla sceny, że właśnie zachodzi/wschodzi Słońce, to możemy napisać ZMIERZCH albo ŚWIT). Numer sceny niekonieczny. Można podkreślić albo pogrubić, ale nie jedno i drugie! Didaskalia zajmują całą szerokość strony.

Didaskalia z nagłówkiem wyglądają tak:
PLENER. ŁAWKA W PARKU – DZIEŃ
Pochmurne przedpołudnie wczesną wiosną. Ptaki śpiewają, kwitną pierwsze kwiatki na przegniłym trawniku. Na mokrej ławce siedzi STEFAN (około 30 lat) i dłubie sobie w zębach.

Dialogi – imię postaci zawsze mocno wcięte — prawie na środku strony — powiedzmy 6 cm od lewego marginesu. Dialog pod spodem również wcięty — 3 cm od lewego i 3 cm od prawego marginesu. Dodatkowe przypisy pod imieniem postaci (np. informacja, że wypowiedź leci z offu, albo że jest w innym języku) – kursywą, odległość od marginesu mniej-więcej w połowie między imieniem a dialogiem.

Odstępy: Pomiędzy poszczególnymi elementami scenariusza powinny być odstępy: 1 wiersz albo standardowy automatyczny akapit. Żeby oddzielić nową scenę (nowe miejsce) od poprzedniej, można dać przed nią podwójny odstęp. Imiona postaci, odgłosy i wszystko, co niespodziewane i ważne piszemy wielkimi literami. Jeśli postać pojawia się po raz pierwszy, w didaskaliach w nawiasie za imieniem podajemy jej wiek. Warto stworzyć sobie szablon dokumentu z odpowiednimi marginesami, odstępami, wcięciami, akapitami i tak dalej, ale jeśli nie masz ochoty się w to bawić, to trzaskaj wszystko tabulatorem i enterem i też będzie dobrze. Nie rób wcięć ani odstępów spacją! Na innym komputerze (np. w punkcie ksero, gdzie zechcesz wydrukować swój scenariusz) tak sformatowany dokument może odpalić się jako totalna sieczka, a frustracja przy poprawianiu rozjechanych formatów sięga zenitu.

2. Język scenariusza

Bardzo ważny jest sposób pisania didaskaliów. Po pierwsze, piszemy tylko to, co można zobaczyć na ekranie. Żadnych wewnętrznych przemyśleń bohatera! Czas teraźniejszy. Język prosty i lakoniczny, zdania pojedyncze. Bez metafor, nawet jeśli ciśnie się na język złośliwy żarcik. Unikamy błędów językowych, neologizmów, wulgaryzmów. W dialogach nie, w dialogach wszystko nam wolno.

Źródła:

– Piotr Wereśniak: „Alchemia scenariusza filmowego”;

– Robin U. Russin, William Missouri Downs: „Jak napisać scenariusz filmowy”.


Tu znajdziecie przykładowy tekst scenariusza sformatowany dokładnie tak, jak powinien on wyglądać.[KLIK]


Fajne cytaty do wykorzystania:

„[…] Scenariusz to film na papierze. Scena po scenie, dialog po dialogu — wszystko co ważne. […] Scenariusz jest na początku. Scenariusz inspiruje reżysera, operatora, aktorów. Scenariusz daje kopa producentom do szukania kasy. Krótko mówiąc — scenariusz jest najważniejszy. […]”

„[…] Pisanie scenariuszy to umiejętność w dużej mierze rzemieślnicza. Trzeba mieć warsztat, wiedzę, pasję, cierpliwość i natchnienie (tak — natchnienie na końcu). Jest to niestety tak jak z krzesłem — najlepiej się siedzi na krześle od dobrego stolarza. Spróbuj usiąść na krześle z awangardowej galerii to doświadczysz tego o czym mówię […]”

„[…] Kino fabularne […] czasami bywa sztuką, zazwyczaj bywa rozrywką. Najgorzej gdy stara się być sztuką, a jest po prostu nudą. Wszędzie może być nudno, ale nie w kinie. Nuda w kinie to katastrofa. I od tego właśnie jest scenarzysta-rzemieślnik — od tego, żeby nie było nudno. […]”

„[…] Dobry scenariusz powinien stanowić zwartą strukturę nie do ruszenia. Z dobrego scenariusza nie można wyjąć ani jednej literki, bo inaczej całość się zawali. […] Jeżeli można wyjąć jakiś dialog albo postać, nie zmieniając wymowy filmu, to znaczy, że ten dialog, czy ta postać są po prostu niepotrzebne i należy je wywalić. […]”

„[…] Z czego składa się scenariusz? „No… scenariusz zasadniczo składa się z kartek… literek… ze scen się składa… z dialogów z…”. Bzdura. Scenariusz nie składa się z tego co widać oczami. Scenariusz składa się z tego co widać w wyobraźni. Scenariusz składa się z obrazów. Jeśli chcesz opowiedzieć historię, opowiadaj najpierw obrazem, potem dźwiękiem, nastrojem, a na samym końcu, jak wszystko inne zawiedzie — słowem. Słowo w kinie jest zawsze najsłabsze. Zawsze. […] ”

„[…] Zamknij oczy. Przypomnij sobie trzy swoje ulubione filmy. Już? Już. Prawda, że łatwo. Teraz przypomnij sobie trzy ulubione sceny z tych filmów. „No problemo”. Pstryk i masz je przed oczami. A teraz powiedz trzy ulubione kwestie z tych trzech ulubionych filmów. No i dupa. […] Wniosek? Scenariusz nie składa się ze słów. Scenariusz składa się z obrazów. Im szybciej to zakumasz tym lepiej dla twojego scenariusza. […]”

„[…] Dobry pomysł musi być oryginalny. Dobry pomysł musi dotyczyć najważniejszej sprawy w życiu bohaterów tego pomysłu. Dobry pomysł musi rodzić konflikty dramaturgiczne — to znaczy takie, w których obie strony mają rację. […]”

„[…] Pisanie to przede wszystkim ból dupy. Scenarzysta siedzi sam w domu i pracuje. Sam. Wszystko co ma do zrobienia musi zrobić sam, siedząc tygodniami przed komputerem. Jeśli nie lubisz samotności — daj sobie spokój. Jeśli nie potrafisz wyłączyć się z życia na parę miesięcy — daj sobie spokój. Jeśli łatwo zrażasz się krytyką — daj sobie spokój. Jeśli chcesz być sławny — zostań piosenkarką. […]”

„[…] Jeśli wszystko jest już wymyślone, masz strukturę, masz historię, masz pomysł, masz temat, masz postaci — można zacząć pisać scenariusz. Ja przynajmniej tak robię — pisanie scenariusza zawsze zostawiam sobie na koniec — jak już wszystko (prawie) mam wymyślone. Można oczywiście zaczynać od pisania, ale […] łatwo się zgubić, zaplątać, zapomnieć o czymś ważnym. […]”

„[…] Pisz didaskalia tak jakbyś pisał do trzylatka. Proste zdania pojedyncze. Niewielki zasób słów. Lakonicznie, oszczędnie, obrazowo. Żadnej literatury, żadnych metafor, żadnych kunsztownych porównań i popisów krasomówczych. […]”

„[…] Piszcie w didaskaliach tylko to, co widać na szmacie. Nic więcej. Piszcie językiem raportów policyjnych: „Wstał, wyszedł, wszedł, usiadł, popatrzył…”. Cały swój literacki kunszt i wszystkie swoje literackie ambicje poświęćcie dialogom. To w filmie zostanie i będzie na niego pracowało. […]„


„[…] W miarę możliwości nie opisujemy montażu, ruchów kamer, sposobu filmowania, muzyki i tego typu rzeczy — to powinno się znaleźć w scenopisie, który jest sprawą reżysera i operatora. […] Scenarzystę obchodzi film, a nie technologia jego kręcenia. […]„

Piotr Wereśniak